Pierwszą naszą podróżą wakacyjną w tym roku był wyjazd do Niemiec - miejscowość Ingolstadt.
Byłam z Anu tam na prawie 2 tygodnie u siostry, cały ten wyjazd uważam za bardzo udany.
19 lipca czyli w sobotę wyjechaliśmy o 8 rano z domu po pięciu godzinach byliśmy już na miejscu. W tym samym dniu późnym wieczorem wybraliśmy się do parku z psami, kiedy robiło się chłodniej o jakieś 3 stopnie. Przez cały wyjazd towarzyszyła nam temperatura 30 stopni a czasem nawet 35 stopni. W niedzielę wybraliśmy się na żwirownie. Kiedy dojechaliśmy na miejsce i zobaczyłam wodę byłam w szoku bo zobaczyłam taki widok :
Prawda że cudnie? woda czysta, widać było dno, a piasek czysty.
Kiedy odpięłam Anu ze smyczy, rozpoczął się dziki szał bo Anu uwielbia piasek i biega w koło jak szalona. Kiedy Anu już się wybiegała, weszła do połowy łap chwilę do wody. Oti zadowolony bo mógł pobiegać, szukać patyków i nawet kopać dziury z Anu.
Na następny dzień wybrałam się z siostrą i psami do centrum miasta i chodziłyśmy z psami po sklepach. Pewnie teraz zadajecie sobie pytanie lub czytacie jeszcze raz jedno zdanie - TAK TAK byłyśmy z psami w sklepach i to odzieżowych takich np. znanych wam jak C&A, H&M a nie do zoologiczny bo tylko w Polsce do takowego sklepu można wprowadzić psa.
Dla Anu był to świetny socjal bo nigdy nie była w takim sklepie, nawet była na ruchomych schodach, chodziła między regałami z ciuchami. Anu i Otiego nosy cały czas pracowały bo było tyle nowych zapachów, na początku Anu była niepewna , po kilku minutach chodzenia po sklepie ogon był uniesiony wyżej, a ciałko nie było spięte.
Jeśli nadal chodzi o psa w sklepie to jeszcze napiszę że w weekendy Niemcy zabierają psy do sklepów i centrum handlowego aby psa socjalizować i szkolić. Siostra opowiadał mi że w weekendy jest bardzo dużo psów własne w dużych centach handlowych i nikt się nie czepia, że wchodzi się z psem i pies wącha rzeczy, że duże psy są w sklepach. Jedynie na co trzeba uważać to na Turków bo panicznie boją się psów i uczą dzieci panikować gdy widzą psa.
W tygodniu wieczorami jeździliśmy z psami na pola i łąki gdzie mogły sie wybiega, bo w Niemczech tylko tam mogą być psy bez smyczy, a w ciągu dnia chodziłam z nimi do parku kiedy słońce aż tak bardzo nie grzało i dało się znieść upał. Tylko przez 2 dni mieliśmy burzę i ulewę, wtedy to siedzieliśmy w domu.
W następną sobotę wybraliśmy się do parku z leśnymi zwierzętami i oczywiście zabraliśmy psy bo praktycznie wszędzie można je zabrać ze sobą.
Odwiedziliśmy zagrodę saren i jeleni kóz i muflonów, byliśmy też przy żubrach, dzikach i danielach. Oti już wtym miejscu był, a dla Anu to była nowość.
W tym samym dniu pojechaliśmy z psami do mini zoo, gdzie pies mógł wejść ale jednym warunkiem było trzymanie psa na smyczy i pilnowanie go.
Byliśmy w pawilonie gdzie za szybą były papugi, krokodyle, węże i iguany. Schodkami w dół schodziło się do małego oceanarium. Na zewnątrz były małpy i szopy.
I znów dla Anu była to nowość tak jak i dla Otiego, Anu była grzeczna, na początku tylko ciągnęła, później już odpuściła i szła normalnie. Na małpy za szybą nie reagowała, kładła sie przy niej i odpoczywała, małpy z za interesowaniem podchodziły bliżej. Na Otiego widok mały rzucały się do szyb, nie wiadomo z jakiego powodu, na Anu zero reakcji tylko jak zobaczyły Otiego to skakały na szybę i uderzały. Kiedy Oti zobaczył ich reakcję myślał że to zabawa kładł się i skakał.
I znów weekend minął, znów chodziłam z psami do parku albo po dzielnicy a wieczorami jeździliśmy na pola i łąki. A 29 Lipca wróciłyśmy do Polski.
A 10 Sierpnia znów jedziemy na wakacje tym razem na obóz agility z Tomkiem Jakubowskim.
Kilka zdjęć :